O mnie

Moje zdjęcie
Mam już swoje lata. Fotografią zainteresowałem się stosunkowo niedawno i można by rzec na starość;-) Ale dopóki zdrowie i kondycja mi pozwalają, włóczę się z aparatem po bagnach, lesie i krzakach, żeby robić to co sprawia mi największą satysfakcję.

piątek, 25 stycznia 2013

W mojej głowie tylko jedno.

    Wilki już całkowicie zawładnęły moim umysłem. Nie wiem czy to możliwe aby przyzwyczaiły się do zapachu jednej osoby i identyfikowały taki zapach w swoim rewirze jako coś niegroźnego, codziennego i w ogóle ignorowały występowanie takiego zapachu. Chciałbym żeby tak właśnie odczuwały moją obecność na swoim terenie, dawały się obserwować i zachowywał się naturalnie, wiedząc o mojej bliskości. Chciałbym umieć rozpoznawać poszczególne osobniki ale na razie za mało razy je widziałem i tak jak Chińczycy dla Europejczyków niczym się nie różnią, tak członkowie znajomej watahy na razie są tacy sami dla mnie.
Gdybym miał więcej czasu prawdopodobnie przebywałbym całymi dniami w miejscach gdzie najczęściej je spotykam i zapewne odważyłbym się tam zostać na noc. Jednak mam rodzinę która liczy że zapewnię jej utrzymanie, mam pracę dzięki której moja rodzina nie cierpi niedostatku, więc zapewne nigdy nie spełni się  marzenie o integracji z wilczą rodziną.
Na razie pozostają nieliczne spotkania i zdjęcia z tych spotkań, które później oglądam w dużym powiększeniu na monitorze, starając się rozpoznać który to "Ziutek" a która to "Klementyna" ;-)
     Kolejne moje spotkanie z Wilkami. Przyszły aby pożywić się jeleniem którego podrzuciłem kilka godzin wcześniej. Tu chyba dowód na to że rozróżniają jaki stary jest ludzki zapach albo, co jest moim marzeniem, że znają  mój  "smrodek" i wiedz że nie mam wobec nich wrogich zamiarów a wprost przeciwnie, jeżeli go czują wiedzą że coś im skapnie.
   Ciekawa jest też relacja między Wilkami i krukami. O ile pierwszy moment pojawienia się Wilków podrywa żerujące kruki, to już po chwili lądują one na przynęcie, żerując w dalszym ciągu. Dopiero podbiegający do przynęty Wilk powoduje ucieczkę stada kruków.











7 komentarzy:

  1. Wybacz ale nie umiem słowami opisać zachwycenia, które wzbudzają Twoje zdjęcia wilków, zachwycenia i zazdrości, bardzo bym chciał kiedyś w moim zyciu przeżyć spotkanie z tymi wspaniałymi drapieżnikami. Ślę słowa wielkiego szacunku i podziwu co do Twoich zdjęć i słów.

    OdpowiedzUsuń
  2. Karol Waszkiewicz26 stycznia 2013 21:26

    Chyba jedyny taki blog w Polsce gdzie regularnie serwuje się spotkania z najbardziej nieuchwytnymi mieszkańcami lasu-Wilkami. Myślę,że jest dużo prawdy w stwierdzeniu,że trochę się do "smrodku" przyzwyczaiły:-) Na pewno przez systematyczność w dostarczaniu pokarmu ich naturalna ostrożność wobec ludzkich zapachów uległa osłabieniu.Mają stałą stołówkę w najtrudniejszym dla nich okresie,nic ich przykrego w tym miejscu nie spotyka więc pewnie koczują gdzieś bardzo blisko skoro tak szybko się zjawiły.Dzięki Panu może ta wataha doczeka się w tym roku licznego potomstwa.
    Jeden z nich ma charakterystyczny, ciemniejszy pysk zarówno widać to na 3 i 5tym zdjęciu jak i tych sprzed miesiąca.
    Dystans na tych zdjęciach się skrócił-Wilki są bliżej. Czy słyszą trzask migawki? Na jednym ze zdjęć patrzą jakby prosto w obiektyw. Zastanawia mnie jak blisko da się zwabić i jednocześnie nie płosząc je. Najnowsze aparaty wyposażone są w bardzo ciche migawki co pewnie by pomogło w ich jeszcze bliższym fotografowaniu. Czy wilki starają się wynieść jelenia w inne miejsce czy może konsumują na miejscu?
    Trzymam kciuki za dalsze obserwacje bo jak widać szczęście Panu sprzyja.
    P.S. Ostatnio trafiłem na sprawozdanie z liczenia Wilków/Rysi z naszych terenów: http://fs.siteor.com/lasy/files/Downloads/20120302103407/Raport.pdf?1330681044
    Czy brał Pan może w nim udział? Sprawozdanie sprzed dwóch lat ale ciekawostką jest,że w Pańskich terenach stwierdzono watahę w liczbie 4 sztuk. Może przypadek a może to wciąż ta sama wataha. Odchowanie nawet jednego młodego by przeżył do następnego lata jest często dla watahy bardzo trudne stąd moje nadzieje,że z Pańską pomocą może im się uda odchować więcej młodych gdy zimę przejdą dość "gładko".
    Pozdrawiam i moze do zobaczenia w terenie bo pod koniec Marca zjawię się w Puszczy:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję za wpisy i zainteresowanie.
    Panie Karolu, nie wyolbrzymiałbym mojej roli w poprawie bytu wilczej rodziny. Na obszarze gdzie obserwuję wilki występuje liczna populacja jelenia, więc wataha raczej bez mojej ingerencji doskonale dawałaby sobie radę. To co robię wynika raczej z pobudek egoistycznych (chęć zdobycia fotografii i możliwości obserwacji tych skrytych zwierząt). Ponadto gdy widzę padłe w wyniku kolizji drogowych zwierzęta nie mogę znieść tego aby taka ilość karmy w trudnym okresie zimowym się marnowała. W inwentaryzacji o której Pan wspomniał też brałem udział i tu małe sprostowanie, wataha którą obserwuję została nazwana Krutyń i została określona w czasie inwentaryzacji na 6 osobników. Mam prawie 100% dowody na to że w obecnej chwili to 7 wilków.
    Nie będę się rozpisywał, myślę że podczas marcowego Pańskiego pobytu w Polsce będziemy mieli możliwość porozmawiania o wielu sprawach, miał Pan przecież też jakiś udział w poprawie liczebności dużych drapieżników w Puszczy. Pozdrawiam i do zobaczenia.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wilki to jedne z najpiękniejszych zwierząt jakie chodzą po Ziemi. Cudowne!

    OdpowiedzUsuń
  5. świetne foty, super spotkanie! Bardzo to dramatycznie wygląda, a zarazem (w pozytywnym ujęciu) klasycznie ;-). Super!

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie mogę sie napatrzeć!

    OdpowiedzUsuń

Łączna liczba wyświetleń

Obserwatorzy