O mnie

Moje zdjęcie
Mam już swoje lata. Fotografią zainteresowałem się stosunkowo niedawno i można by rzec na starość;-) Ale dopóki zdrowie i kondycja mi pozwalają, włóczę się z aparatem po bagnach, lesie i krzakach, żeby robić to co sprawia mi największą satysfakcję.

sobota, 12 czerwca 2010

Maj 2010. Plener Popówek, nasi modele.






Zdjęcia które powstały na ptasim plenerze. Światełko nie rozpieszczało ale ciekawych okazji było wiele.
W kolejności od góry:
-Gęgawa z młodymi
-Łabędź krzykliwy.
-Brodziec piskliwy.
-Wrona z rybka, przed chwilą ukradła ją mewie.
-Śmieszka z upolowaną płoteczką.

piątek, 11 czerwca 2010

Maj 2010. Plener Popówek, uczestnicy.






Od 6 do 9 maja byłem na ptasim plenerze w okolicach Iławy. Organizatorem pleneru był pasjonata ptasiej fotografii i zarazem świetny fotograf Zbyszek. Był to już mój trzeci plener w tamtym miejscu. Zawsze chętnie tam jadę ze względu na grono sympatycznych ludzi których tam spotykam, tak samo jak ja zafascynowanych fotografią przyrodniczą. Ponadto okolica gdzie się spotykamy obfituje w ptactwo wodno-błotne tak że można zrobić ciekawe zdjęcia.
Ostatnim razem nie dopisała pogoda, ale i tak jak zwykle humory wszystkim dopisywały a i kilka zdjęć też można było zrobić mimo nie najlepszej aury.
Na zdjęciach od góry:
-Paweł, Andrzej, Przemek powracają z porannej zasiadki
-Uczestnicy pleneru przy ognisku.
-Fotografowanie rzekotki
-Narada przed wyjściem w teren.
-Ja we własnej osobie na porannym fotografowaniu (to zdjęcie zrobił Paweł).

sobota, 5 czerwca 2010

Wiosna 2010. Przylaszczki i huby.






Zestawienie kwiatów z hubami wygląda na dość kontrastowe. Zdjęcia powstały któregoś z kwietniowych dni podczas wypadu z aparatem do lasu.
Przylaszczki to pierwsze masowo kwitnące rośliny w moim lesie. W tym roku ich kwitnięcie rozciągnięte było w czasie i nie było tak widowiskowe. Są jednak wiosny kiedy jest ono gwałtowne a całe poszycie leśne pokrywa się błękitnym dywanem kwiatów.
Huby to owocniki grzybów które żyją na pniach drzew lub martwym drewnie.

2009/2010. Fantasmagorie.






Czasami zrobię zdjęcie które nie wiadomo co przedstawia. Wrzucam je więc do folderu który nazwałem "fantasmagorie". To właśnie niektóre z moich fantasmagorii.

Wiosna 2010. W lesie i na jeziorze




Dzięcioł czarny, sójka i perkozy dwuczube.

piątek, 4 czerwca 2010

Kwiecień 2010. Mieszkańcy łąk szerszym kątem.



Nie udało mi się czajki ani kszyka przechytrzyć na tyle żeby im zrobić twarzowe zdjęcie z bliskiej odległości, więc póki co "środowiskowo" :))))

Marzec 2010. Żurawie.





W lesie, na polach i łąkach leżało jeszcze dużo śniegu gdy 4 marca usłyszałem pierwszy raz w tym roku żurawie. Te majestatyczne ptaki przybywają z zimowisk bardzo wcześnie. Choć Mazury to jeden z chłodniejszych zakątków Polski i wiosna rozpoczyna się tu dużo później niż w centralnej Polsce ale nie wiedzieć czemu żurawie obserwowane są tu wcześniej niż na Mazowszu.

2010 luty/marzec . Pierwsi zwiastuni wiosny






W lutym gdy dni zaczynają się już wyraźnie wydłużać a w południe słoneczko potrafi ogrzać powietrze do ponad 10 stopni zaczynają się pojawiać ptaki które nie zimują na Mazurach. Pierwszym takim ptaszkiem którego zaobserwowałem był kwiczoł, który pojawił się w moim ogrodzie w połowie lutego i stał się regularnym stołownikiem karmika dla sikor. Ulubionym pokarmem tego ptaszka było jabłuszko nabite na gałązkę ogrodowego drzewka. O jabłuszka staczał utarczki z kosem który zimował w moim ogrodzie. Wywiesiłem drugie jabłko w innej części ogrodu tak żeby ptaki nawzajem nie musiały konkurować o pokarm. Każdy teraz siedział całymi dniami na drzewie gdzie miał swoje jabłko i wydziobywał tyle na ile miał ochotę ale wzajemnie nie wchodząc sobie w drogę.
Na początku marca pojawiły się trznadle, które czasami zimują w mojej okolicy ale widocznie ta zima była za ostra i nie widywałem ich w tym roku. Zaraz po trznadlach pojawiły się pliszki, które żartobliwie nazywam trzęsidupki, bo chodząc po ziemi śmiesznie poruszają kuprem.
Na przełomie marca i kwietnia widywałem już zięby i świergotki łąkowe. A później to już zaczęły sie masowe przyloty całego ptasiego towarzystwa.....
Ptaszki na zdjeciach od góry w opisywanej kolejności.

Zima 2009/2010 Pod moją czatownią






Nie pamiętam czy wcześniej pisałem; latem 2009 roku na dużej łące wybudowałem czatownie do fotografowania ptaków, głównie drapieżnych. Jest to zagłębiona w ziemi drewniana szopka z poziomymi szczelinami do obserwacji i fotografowania. Zamaskowałem ją sianem , tak że wygląda jak stóg siana stojący na łące. Od października do połowy marca wykładałem pod nią mięso. Głównie była to dziczyzna, ofiary kolizji drogowych, postrzłki po polowaniach na czas nie odnalezione, padłe z wycieńczenia i zimna leśne zwierzęta, resztki po wilczych ucztach, padłe daniele i odpady poubojowe z pobliskiej fermy danieli i padłe zwierzęta gospodarskie od znajomych rolników , czasami trafiały się ryby od rybaków (głównie stynka). Gdy pod koniec zimy zrobiłem sobie podsumowanie wyłożonej karmy wyszło mi że było tego ok 3 ton. Karma leżała pod czatownią cały czas, nie było okresów aby kiedykolwiek jej tam zabrakło, tak że ptaki były przyzwyczajone do miejsca i myślę że pomogła im ona przetrwać bardzo ostrą tegoroczną zimę. Różnorodność ptaków odwiedzająca moje karmisko nie była duża ale ilościowo już wyglądało to zupełnie inaczej. Szacuję że systematycznie odwiedzało to miejsce 11-12 bielików, 7 myszołowów, ok 50 kruków i ok 15 sójek. Nie mówię o lisach i wilkach których ślady spotykałem przy karmie, których nigdy nie udało mi sie przy niej sfotografować.

Styczeń 2010 co dzieje sie na zamarzniętej rzeczce






Podczas tegorocznego bardzo mroźnego stycznia często odwiedzałem rzeczkę płynącą przez las niedaleko mojego domu. Jest to niewielki ciek łączący dwa jeziora, szer ok 2-3 m i głębokości ok 1 m. Podczas tegorocznej zimy zamarzł na całej długości i jedynie w miejscach gdzie nurt był bystrzejszy, pozostały niezamarznięte "dziury", które gdy temperatura w nocy spadała poniżej -20 stopni też pokrywały się warstewką lodu. "Dziury" te były miejscami w których wydry wychodziły na lód aby skonsumować to co upolowały w wodzie a najczęściej były to żaby które w hibernacji zimowały w lodowatej wodzie. W miejscach tych można było również spotkać bobra, który odwiedzając swoje podwodne spiżarki wystawiał mordkę aby zaczerpnąć powietrza do przepłynięcia następnego odcinka pod lodem. Ciekawe było to że najpierw "dziury" odwiedzał bóbr, kruszył nocny lód, po jakimś czasie pojawiała się wydra i korzystała z przerębli zrobionej przez bobra.

Łączna liczba wyświetleń

Obserwatorzy