O mnie

Moje zdjęcie
Mam już swoje lata. Fotografią zainteresowałem się stosunkowo niedawno i można by rzec na starość;-) Ale dopóki zdrowie i kondycja mi pozwalają, włóczę się z aparatem po bagnach, lesie i krzakach, żeby robić to co sprawia mi największą satysfakcję.

wtorek, 25 maja 2010

Spotkania z wilkami.

Zdjęcia które dostarczyły mi najwięcej emocji w całej mojej fotograficznej przygodzie.
Że wilki są w lasach gdzie mieszkam wiedziałem już dawno. Kilka razy udało mi się nawet zobaczyć wilka z dalekiej odległości.
Pierwszy raz udało mi się sfotografować wilka na leśnej drodze we wrześniu 2009 roku. Było to przypadkowe spotkanie, podobnie zresztą jak wszystkie pozostałe. Wcześnie rano szedłem leśną drogą w kierunku przesmyku którym często przechodziły jelenie w powrotnej drodze z pól do dziennych ostoi. Na aparacie założony miałem obiektyw 200 milimetrowy, czterysetka była w futerale na ramieniu, niewygodnie się ją nosi podpiętą do aparatu. Za jednym z zakrętów wijącej się przez las drogi, zobaczyłem że przedemną, w odległości ok 80 m, na tej samej drodze, tyłem do mnie, najzwyczajniej w świecie wędruje sobie wilk. Zrobiłem kilka ujęć od d...y strony. Być może trzask migawki spowodował że wilk się zatrzymał i obrócił do mnie bokiem. Miałem czas by zrobić kilka zdjęć bo za chwile wilk czmychnął w las.
Drugi raz miałem sposobność sfotografowania wilka w styczniu 2010. Późnym popołudniem podchodziłem do mojej czatowni na ptaki drapieżne, którą wybudowałem latem poprzedniego roku na dużej śródleśnej łące. Zatrzymałem się na skraju lasu aby przez lornetkę zlustrować co dzieje się na łące. Nie przykładając lornetki do oczu spostrzegłem że po drugiej stronie łąki w odległości jakichś 150 m wędruje wilk. Oparłem aparat o drzewo i zrobiłem kilkanaście zdjęć, niestety wilk cały czas się oddalał. Później gdy podszedłem do czatowni zobaczyłem na śniegu ślady wilczych łap. Wilk pożywił się padłym jeleniem wyłożonym jako przynęta na bieliki. Być może gdybym siedział w czatowni zrobiłbym zdjęcia wilka z odległości kilkunastu metrów.


Trzeci raz miałem okazje zrobić zdjęcia , tym razem dwóm wilkom na tej samej łące, późnym wieczorem w kwietniu 2010. To spotkanie było najbardziej fascynujące, bo też bardzo bliskie.
Jak do niego doszło opisuje relacja którą opublikowałem w innym miejscu, oto ona:
Od kilku dni próbuję zrobić zdjęcie kszyka. Mam doskonałe miejsce, dużą łąkę w środku lasu. Z powodu działalności bobrów w dużej części podtopioną. Szacuje że na tej łące jest kilkanaście kszyków. Cóż z tego że godzinami leżę w błocie pod siatką maskującą żaden kszyk nie chce usiąść bliżej niż 20 metrów, powystawiałem nawet stare dębowe słupki pastwiskowe żeby miały punkty obserwacyjne, nic z tego, nie chcą współpracować.
Dzisiaj jak zwykle ok 17 położyłem się w moim miejscu i jak zwykle kiszka. Słońce skryło się już za drzewami więc zacząłem zbierać klamoty. W tym czasie w odległości jakieś 500 m po drugiej stronie łąki gdzieś niedaleko skraju łąki w lesie, usłyszałem wycie wilków. Nie zważając na to że na łące jest woda, zapadając się miejscami do pół łydek w błoto biegiem ruszyłem w tamtym kierunku, żeby skrócić dystans. Miałem nadzieję że wilki wyjdą na łąkę. Z drugiej strony myślałem, co ze mnie za idiota, dlaczego wilki mają wyjść za jasna na otwartą przestrzeń. Ze sobą miałem tylko aparat i statyw, karimatę i siatkę zostawiłem na ksztkowym miejscu. W odległości ok 80 m od skraju łąki znalazłem trochę w miarę suchego miejsca i kępkę trawy która od biedy mogła posłużyć za maskowanie. Położyłem się i czekam. Po 2-3 minutach zobaczyłem wilka wychodzącego na łąkę. Pierwsze poszły długie serie, bez ładu i składu. Dopiero po jakimś czasie się opanowałem i zacząłem kombinować z kompozycją, zmieniłem ISO na 1600 żeby uzyskać przyzwoite czasy. Dopiero po jakimś czasie zauważyłem że z lasu wyłonił się drugi wilk. Oba wilki powoli obwąchując teren szły na zbliżenie. Szacuję że wilk który wyszedł pierwszy z lasu zbliżył się do mnie na jakieś 40 m, później odbił w lewo i równolegle do ściany lasu zaczął się oddalać. Wilk który wyszedł jako drugi trzymał się bliżej skraju lasu w odległości 60-70 m. Uchwycenie obu wilków w jednym kadrze miałem możliwość dopiero gdy wilki oddaliły się na jakieś 100 m w tym czasie się do siebie zbliżyły. Wydaje mi się że był jeszcze trzeci osobnik który chyba dołączył do nich w dalszej odległości gdzie była już wyższa trawa, ale tego nie jestem pewien.



Rok 2009. Moje strony z lotu ptaka.





Kolejno od góry:
-Jezioro Majcz Wielki nad którym mieszkam, w lewym dolnym rogu te czerwone dachy to moja osada.
-Duża śródleśna łąka. Moje ulubione miejsce fotołowów. Mam na niej czatownię, tu udało mi się zrobić zdjęcia wilków, bielików, jeleni, saren, żurawi a na widocznym jeziorku zdjęcia bobrów i wydr. Na horyzoncie ten duży obszar wodny to jezioro Śniardwy.
-Małe śródleśne jeziorko dystroficzne bez nazwy. Ciekawostką są "pływające wyspy". To odrywające się fragmenty pła torfowego które popychane wiatrem pływają po jeziorze.
-Moja osada, na samym skraju lasu.
Zdjęcia zrobione z samolotu który pilotowany był przez mojego kolegę Janka. Lot był jego prezentem imieninowym dla mnie :))

Rok 2009. Puszczyk


Puszczyk w dziupli. Jedyne do tej pory moje zdjęcie sowy. Zdjęcie zrobione dzięki informacji mojego kolegi "Kota", który kilkakrotnie widział w tej dziupli odpoczywającego w czasie dnia puszczyka. Ja też miałem szczęście i gdy tam poszedłem z aparatem, puszczyk jak zwykle "dyżurował".

Rok 2009.Sarny.





Rok 2009. Jelenie.





Rok 2009. Dziki





Rok 2009. Ptaki na ogół zwiazane z wodą.




Łączna liczba wyświetleń

Obserwatorzy