Tyle się dzieje że nie sposób wszystko zobaczyć, obserwować i fotografować. Wiosna to istna eksplozja życia i tematów.
Jeszcze przed rybołowami pojawiły się żurawie a na początku kwietnia kanie czarne, orliki krzykliwe i błotniaki stawowe. Mogłem obserwować przelotną kanię rudą która stoczyła utarczkę z miejscową kanią czarną (Bardziej spaprać świetnej okazji chyba nie można. Kania czarna i kania ruda; każdy z tych ptaków z osobna jest marzeniem niejednego polskiego fotografa ptaków. Ja miałem oba gatunki na raz i kicha. Mówią że niewykorzystane okazje się mszczą ale ja nie chcę żeby był to mój najgorszy ptasi sezon, muszę odprawić jakieś czary) . Z nor zaczęły wychodzić borsuki oraz inne futrzaki i myszkować w lesie. Na jeziorze tokowały perkozy dwuczube. Byki jeleni na początku marca zrzuciły zeszłoroczne poroże by już w połowie maja pochwalić się nowym wieńcem, jeszcze w stypule ale prawie już w pełnej wielkości (czyż to nie fenomen żeby w ciągu miesiąca wyprodukować dwie ogromne kości ważące około 6 kilogramów).
Ależ fantastyczne zdjęcia! Zazdroszczę tej przyjaźni z rybołowami i miejsca, w którym jeszcze można spotkać takie zwierzęta.
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) a miejsce jest fantastyczne.
UsuńChciałabym choć raz tak spaprać kanie. Wszystkie zdjęcia świetne, a perkozy mistrzowskie.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę że zdjęcia zdjęcia wzbudziły zainteresowanie.:-)
UsuńKawał dobrej fotografii. Igor
OdpowiedzUsuń