Jarek był już tam wczoraj ale z zerowym rezultatem. Ale jak to bywa, jednym razem ptaki mało co nie wlatują do budy, innym całkowita plaża. Na miejscu jesteśmy około piątej trzydzieści, są jeszcze całkowite ciemności. Rozkładamy przynęty, bliżej budy miękkie flaki ze zwierza, trochę dalej zwłoki muflona z hodowli. Kwadrans przed szóstą siedzimy w budzie. Jeszcze tylko ostatnie ustawienie wysokości statywu i poprawienie siatki maskującej otwory na obiektyw i jesteśmy gotowi do fotografowania. Na siedząco zapadam w błogą drzemkę. Gdy otwieram oczy robi się jasnawo. Z Jarkiem szeptem rozmawiamy o tym i owym. Nad nami słychać kruczych zwiadowców, później nadciąga zgraja kilkudziesięciu Kruków i obsiada drzewa wokół łąki. Słychać też Bielika, widzimy go, najpierw jednego później drugiego i trzeciego, też siadają na drzewach na skraju łąki i gapią się na przynęty. Ani Kruki, ani Bieliki nie mają jednak chęci wylądować na łące. Mówię do Jarka że zapewne i dzisiaj będzie kicha z fotografowania bo wydaje mi się że coś zrobiliśmy nie tak że ptaki są jakieś wyjątkowo ostrożne.
Sceneria do zdjęć wprost wymarzona, oszroniona łąka, miękkie, przymglone poranne światło, tylko modeli brak.
Dochodzi ósma, od niechcenia spoglądam przez szczelinę obserwacyjną i nie wierzę własnym oczom.
WILK!!!!!
Gdzie? pyta Jarek
Na wprost budy właśnie wychodzi z wysokiej trawy, odpowiadam.
Wilk ostrożnie wyłonił się na skoszoną część łąki przed czatownią, węszy i ostrożnie skrada się w kierunku padłego muflona. Zaczynam robić seriami zdjęcia, Jarek nie wiem na co czeka. Szepczę mu do ucha, wal seriami bo Wilk zaraz ucieknie. Słyszę że też zaczyna robić zdjęcia jednak w trybie pojedynczym, później powiedział mi że z wrażenia zapomniał przestawić na fotografowanie seriami. Wilk jest wyjątkowo odporny na trzask migawki, podchodzi do przynęty i jeden, jedyny raz ją kąsa. Później, raczej spokojnie, ale czujnie odchodzi od padliny i znika w wysokich trawach. Gdy w domu sprawdziliśmy ile czasu minęło od zrobienia pierwszego zdjęci do zrobienia zdjęcia ostatniego wyszło nam że obserwowaliśmy go przez około półtorej minuty i to z bardzo bliskiej odległości, w kulminacyjnym momencie było to 25 metrów.
Po straceniu Wilka z oczu spojrzałem na Jarka, widziałem że trzęsą się jemu ręce, mnie też dużo nie brakowało do takiego stanu.
Ogromny trud który włożyłem w budowę tej czatowni wynagrodziło to półtorej minuty w której mogliśmy obserwować i fotografować tego pięknego zwierza.
Dzięki Tomek, czy w tym roku planujesz przyjazd do Puszczy Piskiej?
OdpowiedzUsuńBRAWO!!! Jak zwykle fantastyczne zdjęcia! Nigdy nie widzieliśmy wilka w naturze :-(. Zazdrościmy tego spotkania!
OdpowiedzUsuńSerdeczności
Dziękuję :-)
UsuńPrzepiękne zwierzę. Mogę zapytać, jakiego sprzętu Pan używa? :) Pozostaje życzyć, by nowa czatownia przyniosła jeszcze wiele podobnych wrażeń i licznych, udanych obserwacji :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) Fotografuję Canonem 7D + obiektyw Canon EF 300/4
UsuńŚwietne spotkanie! Gratuluję! Jest nadzieja, że wilk jeszcze wpadnie z wizytą :-)
OdpowiedzUsuńJa kilka lat temu widziałam w środku dnia watahę na leśnej drodze z bardzo bliska. Aparat miałam wtedy w plecaku...
Dziękuję ;-) Spotkania z Wilkami często są tak niespodziewane że aż nierealne. W lasach gdzie bytują Wilki, aparat zawsze warto mieć w pogotowiu.
UsuńPiękny i chyba w dobrej kondycji. Nie dziwię się, że koledze ręce odmówiły posłuszeństwa. Nawet przy oglądaniu zdjęć ciśnienie rośnie. Gratuluję.
OdpowiedzUsuńDziękuję ;-)
UsuńAż ciarki przechodzą :-)
OdpowiedzUsuńChoć nie pierwsze to moje bliskie spotkanie z tymi pięknymi zwierzętami, zawsze odczuwam to samo: ogromne podniecenie.
UsuńWOW! Dawno Pan nic nie wstawiał na bloga i to jest powrót w wielkim stylu! A zdjęcia przepiękne!
OdpowiedzUsuńDziękuję:-) Pozdrawiam i Panią i Lupuska ;-)
UsuńGdzieś słyszy że coś strzela :) I całe szczęście że z aparatu. Gratulacje. Spotkanie niesamowite.
OdpowiedzUsuńDziękuję :-)
UsuńGratuluję spotkania z wilkiem, zdjęć też.
OdpowiedzUsuńDziękuję :-)
UsuńKrzychu; Twoje wilki to bajka. Twój opis to mistrzostwo świata ! Całkiem jak bym tam była. Choć zazdroszczę jak diabli to cieszę się, że mogłeś mieć takie spotkanie. Pewnie jeszcze nie raz Ci się to przydarzy. Może kiedyś zamiast Jarka ja będę Ci towarzyszyć? Pozdrawiam bardzo, bardzo cieplutko. Ewa Kacperek
OdpowiedzUsuń:-) :-) Ewa dziękuję za tak miłe słowa i szczerze bym się cieszył gdybyś kiedyś będąc u mnie mogła przeżyć takie spotkanie.
Usuńgratuluję! moje spotkanie z wilkiem przeżyłem podobnie, z tym, że nie byłem w czatowni. Staliśmy przed sobą i patrzyliśmy się sobie w oczy - piękne. Fantastyczne zdjęcia - brawo! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) Miło czytać takie słowa od przyrodniczego pasjonaty. Odwiedziłem Pański blog, przykład żyjącego pamiętnika w przeciwieństwie do mojego, gdzie wpisy pojawiają się od przypadku do przypadku.
UsuńKrzysztofie co nowego w Puszczy?
OdpowiedzUsuńNęcenie zwierząt aby zrobić zdjęcia? Nie dość że jest to wątpliwe etycznie to jeszcze wszystkie te zdjęcia wyglądają podobnie.Potem zdziwienie, że jakiś wilk zbliżył się do ludzi, po tym jak kojarzył czatownie i znajdujacy się zapach ludzki z niekosztujacym wysiłku pożywieniem.
OdpowiedzUsuń