O mnie

Moje zdjęcie
Mam już swoje lata. Fotografią zainteresowałem się stosunkowo niedawno i można by rzec na starość;-) Ale dopóki zdrowie i kondycja mi pozwalają, włóczę się z aparatem po bagnach, lesie i krzakach, żeby robić to co sprawia mi największą satysfakcję.

poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Rybołowy.

Lipiec i początek sierpnia to w fotografii przyrodniczej raczej sezon ogórkowy. Dlatego mając tuż pod nosem Rybołowy, postanowiłem ćwiczyć temat do oporu. Co prawda sytuacje na zdjęciach z poprzedniego postu były niezłe, zdjęciom brakowało jednak jakości. Ponieważ miałem urlop mogłem sobie pozwolić na całkowite poświęcenie się mojej pasji i popróbować zrobić lepsze zdjęcia.
Początkowo próbowałem uchwycić Rybołowy polujące na ryby w jeziorze. Znałem miejsce gdzie najczęściej polują. Była to rozległa płycizna przed moją czatownią. Nic prostszego leżeć i czekać. Sęk w tym że z czatowni widziałem tylko to co dzieje się kilka metrów nad powierzchnią wody. Rybołów upatrzywszy sobie rybę pikuje błyskawicznie z dosyć wysoka szponami do dołu. Słyszałem nagłe pacnięcie ptaka o powierzchnię wody, zanim skierowałem w tą stronę obiektyw, ptak odlatywał już tyłem z rybą lub bez. Postanowiłem sobie pomóc. Pod wieczór każdego dnia, przed planowaną na rano zasiadką, około 30 metrów przed czatownią, puszczałem dwie, średniej wielkości, martwe płotki. Żeby nie tonęły wbijałem w nie kawałek suchej zeszłorocznej trzciny a żeby pozostawały w jednym miejscu robiłem kotwicę z kawałka przewierconej widiom dachówki. Płotkę z kotwicą łączyłem cieniutką i niezbyt mocną niteczką, trochę dłuższą niż głębokość jeziora w tym miejscu. Było to pracochłonne i upierdliwe bo jedna zasiadka wiązała się z dwoma wyjściami w teren. Jednak jak wspomniałem miałem dużo urlopowego czasu a żonie obiecałem że na pewno pojedziemy jeszcze na piękne wczasy, wiec znosiła moje fanaberie ;-)
Rybołowy o dziwo zainteresowane były rybkami podkładanymi przeze mnie. Bardzo chętnie zbierały je z powierzchni jeziora, nie rezygnując jednak z polowania na ryby świeże. Po kilku dniach nęcenia zauważyłem że najpierw zjadały rybki podłożone a później dopiero polowały na ryby świeże.
 Pomiędzy 24 lipca a 3 sierpnia odpuściłem sobie tylko dwa poranki. Będąc tak często nad jeziorem dowiedziałem się dużo o znajomych Rybołowach. Nad jezioro przylatywały około czwartej rano. Siadały na potężnej, suchej sośnie na przeciwnym brzegu jeziora. Gdy się robiło całkiem jasno zaczynały polować. W zasadzie polował jeden. Ptaki rozróżniałem po tym że jeden z nich był zaobrączkowany i właśnie ten prawie nie polował a czekał na rybę. Gdy Rybołów bez obrączki złapał rybę leciał z nią w kierunku drzewa gdzie przesiadywał Rybołów z obrączką, który przejmował rybę. Ptaki przebywały nad jeziorem gdzieś do godziny siódmej, potem odlatywały. Uchwycenie ptaka porywającego moją przynętę, wcale nie było takie łatwe. Rybołów krążył dosyć wysoko a atak był niespodziewany. Jakimś sygnałem był głos wydawany przez ptaka przed atakiem, było to dosyć ciche popiskiwanie w ogóle nie pasujące do tak dużego ptaka. Przez ten czas zrobiłem dosyć dużo zdjęć ale zaledwie jedno mnie satysfakcjonuje. W tym czasie zaobserwowałem też jeden atak Kani czarnej na moją przynętę, z tej akcji mam niestety tylko zdjęcie od pu...y strony. Ponadto zaobserwowałem że Rybołów choć jest łowcą wyjątkowym to nie wszystkie swoje ataki kończy sukcesem. Dotyczy to również przynęt wystawianych przeze mnie. Wydawać by się mogło że martwa nie uciekająca rybka, pływająca po powierzchni, nie powinna stanowić większego problemu. Z pobieżnej obserwacji szacuję że skuteczność w jej uchwyceniu stanowiła gdzieś około 85% a jedyny zaobserwowany atak Kani na martwą przynętę też był nieskuteczny. Może to wynika z faktu że ptaki prawdopodobnie zdawały sobie sprawę z mojej obecności w pobliżu, bo nie kryłem specjalnie wystającego z czatowni obiektywu i dosyć agresywnie nim operowałem.

Najczęściej efekty fotografowania były mierne, nieostre zdjęcia i nie z tej strony co być powinny.





Jedynego zaobserwowanego ataku Kani czarnej też nie udał się uwiecznić jak należy.




I jedyne zdjęcie które można powiedzieć że mi wyszło ;-)
  Rybołów w tym wypadku tylko lekko przyhaczył rybkę która mu wypadła.


11 komentarzy:

  1. Pięknie wyszło ostatnie zdjęcie!
    Gratuluję zaangażowania :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękna fotoprzygoda Krzysztofie. Ostatnie zdjęcie wynagradza myślę cały trud zaangażowania w ten trudny temat. Gratuluję i życzę dalszych pomysłów i ich 100% realizacji.

    OdpowiedzUsuń
  3. sehr, sehr schöne Geschichte und wundervolle Fotos - ich gratuliere !!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ostatnie zdjęcie rzeczywiście świetne :) Gratuluję takiego zaangażowania. Pozdrowienia :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Rzeczywiście, ostatnie podsumowuje temat. Przepiękne i w dodatku w pięknym świetle.

    OdpowiedzUsuń
  6. świetne jest to ostatnie zdjęcie i świetna jest cała przygoda, cierpliwość i konsekwencja!

    OdpowiedzUsuń

Łączna liczba wyświetleń

Obserwatorzy