Że wilki są w lasach gdzie mieszkam wiedziałem już dawno. Kilka razy udało mi się nawet zobaczyć wilka z dalekiej odległości.
Pierwszy raz udało mi się sfotografować wilka na leśnej drodze we wrześniu 2009 roku. Było to przypadkowe spotkanie, podobnie zresztą jak wszystkie pozostałe. Wcześnie rano szedłem leśną drogą w kierunku przesmyku którym często przechodziły jelenie w powrotnej drodze z pól do dziennych ostoi. Na aparacie założony miałem obiektyw 200 milimetrowy, czterysetka była w futerale na ramieniu, niewygodnie się ją nosi podpiętą do aparatu. Za jednym z zakrętów wijącej się przez las drogi, zobaczyłem że przedemną, w odległości ok 80 m, na tej samej drodze, tyłem do mnie, najzwyczajniej w świecie wędruje sobie wilk. Zrobiłem kilka ujęć od d...y strony. Być może trzask migawki spowodował że wilk się zatrzymał i obrócił do mnie bokiem. Miałem czas by zrobić kilka zdjęć bo za chwile wilk czmychnął w las.


Trzeci raz miałem okazje zrobić zdjęcia , tym razem dwóm wilkom na tej samej łące, późnym wieczorem w kwietniu 2010. To spotkanie było najbardziej fascynujące, bo też bardzo bliskie.
Jak do niego doszło opisuje relacja którą opublikowałem w innym miejscu, oto ona:
Od kilku dni próbuję zrobić zdjęcie kszyka. Mam doskonałe miejsce, dużą łąkę w środku lasu. Z powodu działalności bobrów w dużej części podtopioną. Szacuje że na tej łące jest kilkanaście kszyków. Cóż z tego że godzinami leżę w błocie pod siatką maskującą żaden kszyk nie chce usiąść bliżej niż 20 metrów, powystawiałem nawet stare dębowe słupki pastwiskowe żeby miały punkty obserwacyjne, nic z tego, nie chcą współpracować.
Dzisiaj jak zwykle ok 17 położyłem się w moim miejscu i jak zwykle kiszka. Słońce skryło się już za drzewami więc zacząłem zbierać klamoty. W tym czasie w odległości jakieś 500 m po drugiej stronie łąki gdzieś niedaleko skraju łąki w lesie, usłyszałem wycie wilków. Nie zważając na to że na łące jest woda, zapadając się miejscami do pół łydek w błoto biegiem ruszyłem w tamtym kierunku, żeby skrócić dystans. Miałem nadzieję że wilki wyjdą na łąkę. Z drugiej strony myślałem, co ze mnie za idiota, dlaczego wilki mają wyjść za jasna na otwartą przestrzeń. Ze sobą miałem tylko aparat i statyw, karimatę i siatkę zostawiłem na ksztkowym miejscu. W odległości ok 80 m od skraju łąki znalazłem trochę w miarę suchego miejsca i kępkę trawy która od biedy mogła posłużyć za maskowanie. Położyłem się i czekam. Po 2-3 minutach zobaczyłem wilka wychodzącego na łąkę. Pierwsze poszły długie serie, bez ładu i składu. Dopiero po jakimś czasie się opanowałem i zacząłem kombinować z kompozycją, zmieniłem ISO na 1600 żeby uzyskać przyzwoite czasy. Dopiero po jakimś czasie zauważyłem że z lasu wyłonił się drugi wilk. Oba wilki powoli obwąchując teren szły na zbliżenie. Szacuję że wilk który wyszedł pierwszy z lasu zbliżył się do mnie na jakieś 40 m, później odbił w lewo i równolegle do ściany lasu zaczął się oddalać. Wilk który wyszedł jako drugi trzymał się bliżej skraju lasu w odległości 60-70 m. Uchwycenie obu wilków w jednym kadrze miałem możliwość dopiero gdy wilki oddaliły się na jakieś 100 m w tym czasie się do siebie zbliżyły. Wydaje mi się że był jeszcze trzeci osobnik który chyba dołączył do nich w dalszej odległości gdzie była już wyższa trawa, ale tego nie jestem pewien.

