O mnie

Moje zdjęcie
Mam już swoje lata. Fotografią zainteresowałem się stosunkowo niedawno i można by rzec na starość;-) Ale dopóki zdrowie i kondycja mi pozwalają, włóczę się z aparatem po bagnach, lesie i krzakach, żeby robić to co sprawia mi największą satysfakcję.

niedziela, 2 grudnia 2012

Niedzielna wyprawa.

W końcu udało się!  Miałem cały dzień na robienie zdjęć!!!
Nowa buda, raczej szałas z gałęzi świerkowych, w nowym miejscu. Od dwóch dni na łące leży jeleń, ofiara kolizji drogowej. Wszystko zapięte na ostatni guzik. Na miejscu jestem o piątej trzydzieści, klamoty ładuję do budy i idę sprawdzić co działo się przez ostatnie dni z przynętą. Nie chcę świecić latarką ale księżyc, mimo że za chmurami, daje wystarczająco dużo światła aby oblukać teren. Nie ma jelenia!! tam gdzie powinien leżeć, jest mocno zdeptana trawa i masę sierści. Rozglądam się wkoło, nic nie widzę. Jakieś 10 m dalej coś wystaje ponad łąkę, podchodzę, to skóra i objedzone z mięsa żebra i kręgosłup. Brakuje wszystkich kończyn. Klnę w duchu. Gdzieś w oddali słyszę kruki, prędko wracam do ukrycia. Szarzeje. Nad łąką zaczynają krążyć kruki, gdzieś na drzewie w pobliżu odzywa się "kaszlącym" głosem bielik. Myślę: może będzie git. Jest jeszcze niezła szarówka gdy kruki zaczynają lądować w miejscu gdzie leżą resztki po jeleniu, lądują też w innych miejscach, domyślam się że leżą tam pozostałe części jelenia. Nagle kruki podrywają się z wrzaskiem. Na łące widzę trzy szybko przemieszczające się kształty. Biegają we wszystkich kierunkach, są w odległości około 120-150 m. To chyba wilki.
Dlaczego tak biegają, może to zabawa? Po kilku minutach rozdzielają się i każdy z wilków (teraz już jestem tego pewien) zatrzymuje się w innym miejscu. Cały czas nie ma szans na zrobienie zdjęć, jest za ciemno. W duchu marzę aby zostały na łące jak najdłużej. Około siódmej robię zdjęcie najbliższemu wilkowi stojącemu jakieś 80 m od czatowni. Warunki fatalne ale na zdjęciu widać że to wilk.

 Niestety to jedyne zdjęcie jakie udaje mi się zrobić. Znowu zaczyna się gonitwa po łące, która trwa jakieś dwie minuty, po czym wilki normalnie schodzą z łąki. Było za ciemno żeby robić zdjęcia wilków w ruchu.
Może wrócą, nie wróciły. Na łące zaczynają rządzić ptaki. Niespodziewanie szybko lądują bieliki, jest ich kilka, nie mogę się zorientować ile, co chwilę nawzajem się przeganiają , są w kilku miejscach na łące.


Jednorazowo udało mi się naliczyć dwanaście bielików ale nie jestem pewien czy to wszystkie. Są osobniki młode ale i też starsze, takie z żółtymi dziobami, białymi ogonami i jasnymi głowami.
Wrażenie harmidru dopełniają kruki, nie do policzenia ale na pewno ponad pięćdziesiąt.
Ptaki mają zapewne mało do jedzenia, oskubują kości, skórę i prawdopodobnie odnóża jelenia rozwleczone po łące przez wilki, które leżą dosyć daleko od czatowni.





Nagle na skraju łąki pojawia się jeszcze jeden amator jedzenia. Stwierdza chyba jednak że jest tu nieprzyjemnie tłoczno i znika w lesie.






Około dziewiątej bieliki powoli zaczynają odlatywać a i kruków na łące też jest wyraźnie mniej.
Postanawiam zostać jednak, może pod wieczór wilki znowu pojawią się na łące. Mam ciepły śpiwór Helikona i grubą karimatę. Ucinam sobie drzemkę do trzynastej. W zasadzie do końca towarzyszyły mi tylko kruki. Przed samym wyjściem z czatowni skrajem łąki przeszedł jeleń ale było to bardzo daleko, mimo tego widać było że to nie chłystek, tylko porządny byk.

Niedzielna wyprawa dostarczyła masę emocji, do pełni szczęścia zabrakło aby wilki pozowały w lepszych warunkach do zrobienia zdjęć.

7 komentarzy:

  1. Ale zdjęcia świetne, a najważniejsza satysfakcja! Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Fotograficznie bardzo wyprawa się udała. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Miło widzieć kolejne Pańskie zdjęcia ;) A szarówka 2 oblicza ma, bo z jednej strony utrudniła zadanie "technicznie", a z drugiej dodała tym zdjęciom autentyczności ( i "naturalności" - chciałem już dorzucić, ale ugryzłem się w język patrząc na te 4 bieliki w jednym kadrze ;) Życzymy udanych łowów i pozdrawiamy z Leżajska ! S&M

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję za sympatyczne wpisy.
    Seweryner Twoja "Jawa czy sen" bardzo mi się podoba, mimo że to kadr w znacznym stopniu industrialny, przyroda też ma w nim dużo do powiedzenia.

    OdpowiedzUsuń
  5. Karol Waszkiewicz6 grudnia 2012 23:08

    W zasadzie mogę się podpisać pod słowami S&M odnośnie oblicz szarówki. Może zdjęcia technicznie nie wyszły perfekcyjnie ale w połączeniu z opowiadaniem są bardzo autentyczne. Mało tego można poczuć jakby się było w tej czatowni obok Pana. Takie przeżycia są bezcenne i to dla nich znosi się wiele w naszej pasji. Szkoda tylko,że tak rzadko ma Pan czas bo jak to mówią szczęściu trzeba dopomagać i swoje wysiedzieć by trafiła się podobna sytuacja ale w lepszych warunkach.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Karol Waszkiewicz24 grudnia 2012 00:07

    Życzę Wesołych Świąt, dużo zdrowia w nadchodzącym Nowym Roku i jak najwięcej czasu na zdjecia

    OdpowiedzUsuń
  7. kapitalne foty zazdroszcze spotkania wilka (moje marzenie)

    OdpowiedzUsuń

Łączna liczba wyświetleń

Obserwatorzy