O mnie

Moje zdjęcie
Mam już swoje lata. Fotografią zainteresowałem się stosunkowo niedawno i można by rzec na starość;-) Ale dopóki zdrowie i kondycja mi pozwalają, włóczę się z aparatem po bagnach, lesie i krzakach, żeby robić to co sprawia mi największą satysfakcję.

środa, 10 sierpnia 2016

Dzień niedźwiedzia.

Od 8 sierpnia jestem w ulubionym przeze mnie miejscu. Bieszczady, polskie Yellowstone ale gdzie tam temu amerykańskiemu parkowi do Bieszczadów ;-)
W Zatwarnicy znam Bogusia, serdecznego człowieka który świetnie zna okolicę i chętnie służy radą gdzie można spotkać coś ciekawego. Dzięki jego wiedzy pierwszy raz w moim życiu udało mi się zobaczyć  i sfotografować niedźwiedzia na wolności.
Wczoraj rano usiadłem pod samotną czereśnią na ogromnej śródleśnej polanie. Miałem świetny widok na na całą polanę. Słońce już wyszło ponad zalesione grzbiety wzgórz po przeciwległej stronie polany i trochę utrudniało obserwację. W pewnym momencie zobaczyłem ciemny kształt wychodzący z lasu na otwartą przestrzeń. Był to niedźwiedź, który powoli z głową przy ziemi szedł w moim kierunku. Trawy na polanie były dosyć wysokie, tak że tylko niekiedy widać było jego głowę. Zafascynowany obserwacją i fotografowaniem przez dłuższy czas nie zwracałem uwagi że dystans między nami się skraca . Dopiero gdy niedźwiedź był w odległości ok 40-50 metrów zdałem sobie sprawę że może dojść do niebezpiecznej sytuacji. Niedźwiedzie raczej unikają kontaktu z człowiekiem ale niespodziewane zobaczenie człowieka z bardzo bliskiej odległości może być nieciekawe. Niedźwiedź na moje szczęście skręcił i zaczął się oddalać. Teraz już wiem że w takiej sytuacji należy odpowiednio wcześnie zasygnalizować swoją obecność, niezbyt głośnym okrzykiem, kaszlnięciem, pomachaniem ręką, aby zwierze nie było zaskoczone w ostatnim momencie. Miejscowi mówią że w miejscach gdzie przebywają niedźwiedzie należy "głośno chodzić".


Popołudnie też upłynęło pod znakiem emocji. Boguś poradził abym zaczaił się przy pięknej Bieszczadzkiej rzece. Można tam obserwować pluszcze oraz jelenie i żubry kąpiące się i pijące wodę. Około siedemnastej zasiadłem na rzecznej wyspie. Miałem świetny widok na rzekę. Nic ciekawego się nie działo, więc około 19.30 zacząłem pakować sprzęt bo z wyspy musiałem dostać się do brzegu po śliskich kamieniach i wspiąć się na urwistą skarpę przełomu rzeki a nie chciałem robić tego po ciemku. Zapakowałem już aparat do plecaka gdy przez rzekę zaczęła przeprawiać się niedźwiedzica z trójką młodych. Z przejęcia nie mogłem odpiąć zamków plecaka, w końcu udało mi się wydobyć aparat i z ręki zrobić kilka fotografii, niezbyt dobrej jakości.


Pierwszy dzień pobytu w Bieszczadach zafundował ogromną dawkę emocji. Zobaczymy co będzie dalej, przede mną jeszcze 4 dni urlopu. 

8 komentarzy:

  1. Szczęśliwy dzień:)
    W Bieszczadach, dokładniej w Łopience, mieszkał też człowiek zwany Niedźwiedziem, swego czasu uprzedzał nas, że w okolicy misie mozna spotkać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak u Hitchcocka, najpierw niedźwiedzie, a co potem? Gratuluję spotkania i podziwiam odwagę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Myślę że spotkania były w miarę bezpieczne. Niedźwiedzie nie były niczym przywabiane i zauważone w dużej odległości, w razie potrzeby była możliwość wcześniejszego zasygnalizowania swojej obecności, nie stawiając niedźwiedzia w sytuacji zaskoczenia. Miejscowa ludność, szczególnie pracownicy leśni na co dzień przeżywają takie spotkania

      Usuń
  3. Nigdy nie miałem możliwości spotkać niedźwiedzia na wolności. Same zdjęcia robią wrażenie, a co dopiero spotkanie na żywo. Czekam za dalszymi zdjęciami urlopowymi :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Niesamowite przeżycie! Podczas mojej ostatniej podróży na Syberię miałam nadzieję, że zobaczę niedźwiedzia, jednak udało mi się zobaczyć tylko jego świeże tropy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Syberia jak to daleko a Bieszczady są tak blisko. Pozdrawiam i zachęcam do odwiedzenia Bieszczadów.

      Usuń

Łączna liczba wyświetleń

Obserwatorzy