Najczęściej jest to szczelina w korze starych drzew gdzie dzięcioł utyka szyszkę, żeby łatwiej mu było wydłubać z niej nasiona, które o tej porze stanowią znaczny udział jego diety.
Odkryta przeze mnie kuźnia znajdowała się jednak nie na starym drzewie a na młodej sosence. Była to szczelina w pniu, powstała po słabo gojącym się uszkodzeniu korowiny, spowodowanym spałowaniem jeleni. I tu kolejne wyjaśnienie, spałowanie to zdzieranie młodej korowiny wraz z łykiem przez jelenie w celach konsumpcyjnych. Jak widać nastąpił łańcuch wydarzeń abym mógł nacieszyć się obserwowaniem i fotografowaniem dzięcioła. Ponieważ akurat ten dzięcioł okazał się bardzo wyrozumiały, mało wrażliwy na moje manipulacje przy jego kuźni i odporny na trzask migawki, mogłem pokusić się o fotografowanie nie tylko teleobiektywem ale aparatem z krótszym obiektywem ukrytym niecały metr od jego kuźni. Migawkę odpalałem wyzwalaczem radiowym z ukrycia postawionego ok. osiem metrów dalej. Jednocześnie z ukrycia tego robiłem zdjęcia drugim aparatem z podpiętym teleobiektywem.
Zdjęcie poglądowe jak wygląda spałowanie ;-)
Dzięcioł przynosi szyszkę. Zdjęcie zrobione teleobiektywem z odległości ok 8 metrów
Dzięcioł dłubie w szyszce. Zdjęcie zrobione teleobiektywem z odległości 8 metrów
To samo sfotografowane jednak z odległości około jednego metra dziesięciokrotnie krótszym obiektywem.
A tak to wygląda w ruchu;-)
Dodam jeszcze że wszystkie obrazy z dzięciołem zostały wykonane w przeciągu 15 minut.