O mnie

Moje zdjęcie
Mam już swoje lata. Fotografią zainteresowałem się stosunkowo niedawno i można by rzec na starość;-) Ale dopóki zdrowie i kondycja mi pozwalają, włóczę się z aparatem po bagnach, lesie i krzakach, żeby robić to co sprawia mi największą satysfakcję.

niedziela, 14 kwietnia 2013

Przylot Orlików

Niedzielne popołudnie. Ładna pogoda i dosyć ciepło, mimo to na łączce koło domu, gdzie mam czatownię, leży jeszcze dosyć dużo śniegu.
Wczoraj nad łąką widziałem krążącego Orlika krzykliwego. Zapewne po długiej i ciężkiej podróży z Afryki nie jest w najlepszej kondycji. A u nas jeszcze zima się nie skończyła. Może uda mi się skusić ptaka na nieoskubane kury które od zeszłego roku leżą w zamrażarce. A może przyleci Kania którą w zeszłym tygodniu sfotografował tutaj K. ?
Wcześnie rano zaniosłem pod czatownię dwie kury, od wczoraj nie zdążyły jeszcze całkiem rozmarznąć. Po południu do czatowni odprowadził mnie zięć Jarek, ja sprytnie wsunąłem się do budy a on wrócił do domu. To taki "myk" żeby obserwujące teren ptaki myślały że ktoś przyszedł i sobie poszedł ;-)
Po godzinie w pobliżu usłyszałem krzyk Orlika, wydawało mi się nawet że odzywają się dwa ptaki. Po następnej pół godzinie Orlik wylądował przy kurach. Początkowo był bardzo ostrożny i gotowy w każdej chwili do ucieczki. Jednak po jakimś czasie zaczął konsumować kurę. Nagle obok wylądował drugi Orlik. Ptaki  zachowywały się bardzo zgodnie, zmieniały się przy jedzeniu i ani razu nie doszło między nimi do sprzeczki. Wnioskuję że była to para która corocznie gnieździ się w pobliżu. Jadły ponad godzinę. Myślę że zrobiłem  "dobry uczynek"  bo orliki wyglądały raczej kiepsko a warunki jakie zastały w swoim rewirze lęgowym zapewne i je zaskoczyły.



 




środa, 3 kwietnia 2013

Zima nie odpuszcza

Jak spieprzyć zdjęcia?   Odpowiedź: okopać się jak żołnierz na froncie ;-)
Zawsze byłem zwolennikiem zdjęć z niskiej perspektywy. Tegoroczna zima jednak mocno zweryfikowała moje podejście do fotografowania "spod ziemi".
Przed moją budę nasypało około pół metra śniegu który odgarnąłem tylko w bezpośrednim sąsiedztwie otworu na obiektyw. Efektem było obcinanie zwierzętom dolnych partii ciała.
Mogło powstać wiele ciekawych fotografii ale nie udało się uniknąć białego rozmazanego dołu zdjęcia. Jak widać we wszystkim trzeba zachować umiar i nie zakopywać się zbyt głęboko pod ziemię ;-) szczególnie w takie śnieżne zimy.











Puszczyk który przytrafił  mi się jak ślepej kurze ziarnko ;-)
Dawno nie widziałem już puszczyka w warunkach umożliwiających zrobienie zdjęcia. Okazja taka przytrafiła się podczas jednego ze spacerów po lesie. Idąc leśną drogą zauważyłem puszczyka siedzącego w dziupli na wysokości ok 1,5m. Warunki co prawda nie były idealne ale pozwoliły na zrobienie kilku zdjęć z ręki. Puszczyk pozornie wyglądał na drzemiącego ale gdy uznał że odległość która go dzieli ode mnie jest już zbyt mała odfrunął. Dziupla w której siedział puszczyk nie była dziuplą lęgową. Ze względu na niską wysokość na jakiej się znajdowała, mogłem do niej zajrzeć. Był to otwór w starej lipie która od samego dołu to konarów była w środku pusta a na całej długości miała kilka dziupli.








Zdjęcia bielika kadrowane do kwadratu, ten kto próbuje robić takie ujęcia na pewno domyśla się dlaczego ;-)

Łączna liczba wyświetleń

Obserwatorzy